Wejdź dwa razy do tej samej rzeki

Krótka myśl na boku: każdy zatrudniony na dowolnym stanowisku powyżej poziomu zero w dowolnej korporacji z branży IT powinien co jakiś czas, powiedzmy raz na rok, przejść rozmowę ... kwalifikacyjną.

Oczywiście, że każdy z nas jest bezcennym specjalistą, niezastąpionym fachowcem z dyplomami, kursami, osiągnięciami, domorosłym geniuszem z doświadczeniem krótszym od długości życia o lat 10 maksymalnie, i tylko w wyniku kosmicznego nieporozumienia zarabiamy mniej niż „się należy”, bo przecież bez nas cała ta korporacja padnie w ciągu tygodnia. Jasne, wiem.

Ale spróbujmy na moment o tym zapomnieć i podejść do aktualnie zajmowanego stanowiska z pozycji „wolnego zasobu na rynku”. Wyobraź sobie, że wchodzisz do Firmy z ulicy, z tłumu przeintelektualizowanych absolwentów, drapieżnych freelancerów i łowców kontraktów, i próbujesz zająć swój aktualny stołek. Dasz radę?

Raczej wątpię...

Komentarze

#1 | 2006.01.26 16:50 | eldad

Jestem za. Ale wtedy kiedy pracodawca da mi czas i środki na kształcenie. Niestety rzeczywistość jest taka, że się orze orze i człowiek po dwóch latach jest mocno do tyłu. Były przecież ważne projekty na wczoraj.
Pomijasz też kwestię specyficznej wiedzy związanej z firmą i projektami. Człowiek z ulicy tego nie zna i trzeba się liczyć z czasem, który poświęci na opanowanie firmowego know-how.

#2 | 2006.01.26 17:58 | Adam

Ach, stołek w korporacji. Czy to nie mój amerykański sen? ;-) Pozwól, że wrócę skomentować ten wpis za 10 lat z perspektywy zdeintelektualizowanego geeka.

#3 | 2006.01.26 20:47 | Cron

Nic nadzwyczajnego - w mojej koropo (ale brzydkie słowo) są tzw. rozmowy roczne ... Taki firmowy rachunek sumienia - co zrobiłeś, co chcesz zrobić w nowym roku, co ci się nie podoba itp. ...

#4 | 2006.01.27 07:44 | MiMaS

rozmowy roczne ... Taki firmowy rachunek sumienia

No właśnie — firmowy. Oczywiście, że oceny roczne czy kwartalne są dosyć powszechne, ale nie wierzę, żeby to cokolwiek dawało. Dlatego mówię „wejdź z ulicy”, z zewnątrz, nie podpierając się tym, że przecież wszyscy Cię znają, stań nie przed pytaniem „co chcesz zrobić w nowym roku” tylko „do czego się tej firmie przydasz” — to zupełnie inna sytuacja...

#5 | 2006.01.27 19:17 | Tomasz Staniak

Przypomina mi to rozmowy ze znajomymi, którym udzielałem rad, jak uratować swoje małżeństwo. Dawałem im zadanie: poderwij swoją żonę (po np kilku latach małżeństwa).

Wydaje się banalne, nie?

#6 | 2006.01.30 11:42 | shima

Pytanie pomocnicze: jaki cel ma mieć taka rozmowa? Rezczywistą weryfikację (jestes kiepski, szukaj sobie pracy gdzie indziej), czy tylko pokazanie miejsca w szeregu? Nie wyrzucisz człowieka, który ciągnie projekt, mimo że nie jest na bieżąco z literaturą fachową (z różnych powodów).
Pytanie drugie: kto ma przeprowadzić tą rozmowę? Nie może to być twój PM, bo nie jest obiektywny (nikt nie jest, to fakt, ale ...). A jeżeli ma to być wynajęty headhunter, to jak określić (obiektywnie) oczekiwania.
Może mógłby zgodzic się z Twoją tezą, ale po uzyskaniu odpowiedzi na pytanie: czemu taka rozmowa ma służyć?

#7 | 2006.01.30 13:23 | MiMaS

czemu taka rozmowa ma służyć?

Przede wszystkim uświadomieniu (głównie sobie), że zajmowane obecnie stanowisko nie koniecznie odpowiada kwalifikacjom. Może faktycznie jesteś niezastapiony, ale rzadko kiedy dlatego, że jesteś „genialny” a najczęściej po prostu przez zasiedzenie. „Nie wyrzucisz człowieka, który ciągnie projekt” — to nie oznacza, że tylko on jeden na całym świecie jest w stanie ten projekt pociągnąć, ani nawet nie oznacza, że on w ogóle się do tego nadaje (obiektywnie rzecz biorąc). To bardzo oczyszczające doświadczenie.

Może być też wersja alternatywna — spróbuj zatrudnić się w innej firmie na analogiczne stanowisko. Ten sposób bardzo podnosi przywiązanie do aktualnej firmy.

#8 | 2006.01.31 10:25 | shima

Może być też wersja alternatywna — spróbuj zatrudnić się w innej firmie na analogiczne stanowisko. Ten sposób bardzo podnosi przywiązanie do aktualnej firmy.

To bardziej do mnie przemawia. Choć jestem w tej dobrej/złej sytuacji, że zmieniłem pracę 4 miesiące temu i jak na razie ew. rozmowa mnie nie przeraża.

 

Uwaga: Ze względu na bardzo intensywną działalność spambotów komentowanie zostało wyłączone po 60 dniach od opublikowania wpisu. Jeżeli faktycznie chcesz jeszcze skomentować skorzystaj ze strony kontaktowej.