Granat w szambie
W ramach tego ciągu śmiesznych wydarzeń, który z braku lepszego kandydata służy mi za substytut kariery zawodowej, zdarzyło mi się już pełnić różne role. Na szczęście nie zawsze bez powodu i czasami nawet z powodzeniem. Jednak rola, jaka wynika z aktualnie przydzielonego mi zadania, jest na tyle dziwna, że można poddawać w wątpliwość już nawet nie wybór osoby, ale w ogóle sam fakt istnienia takiej roli wewnątrz zespołu. Zostałem bowiem egzaminatorem...
Myślę, że w każdej firmie z ambicjami istnieje mniej lub bardziej rozbudowany system szkoleń, zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych, a w najbardziej indywidualnym wydaniu również „samoszkoleń” (nie mylić z „samookaleczeniami”). To jest całkiem oczywiste, a warunkach tak zmiennego środowiska, jakim jest branża IT, właściwie konieczne. Nie mam również żadnych zastrzeżeń co do stosowania najróżniejszych metod motywowania pracowników do podnoszenia własnych kwalifikacji również na własną rękę w „czasie wolnym”, w „międzyczasie” czy kiedykolwiek i gdziekolwiek. Natomiast nie przypominam sobie, żebym w jakiejkolwiek książce traktującej o zarządzaniu zespołem programistycznym przeczytał coś o wewnętrznych egzaminach zdawanych przed jednym z członków tegoż zespołu. A jednak kuriozum takie właśnie mi się przytrafiło.
Na wybór tematyki nie narzekam, bo w znacznej mierze sam jestem za nią odpowiedzialny, a poza tym UML, bo o nim mowa, jest powinien być w tej branży chlebem powszednim. Większym problemem wydaje mi się fakt, że „egzamin” ze znajomości UML 2.0 muszą „zaliczyć” wszyscy członkowie zespołu deweloperskiego, niezależnie od stanowiska, roli pełnionej w projektach czy stosowanych na co dzień technik programistycznych (wcale nie koniecznie obiektowych przecież). Bo bez względu na to, co myślimy o osiągnięciach współczesnej inżynierii oprogramowania, bez względu na to, że za oknem szaleje XXI wiek (mimo IV RP), zastosowanie sposobu rozumowania reprezentowanego przez UML może wymagać zmiany światopoglądu. Ba, w wielu znanych mi przypadkach nie tyle może, co po prostu wymaga. Z mojej perspektywy mieszanego doświadczenia taka zmiana może być trudna. I tutaj powstają dwa pytania:
- czy takie nadganianie rzeczywistości w ogóle ma sens?
- czy jest to zadanie tak trudne, że aż nie do przejścia?
Na pierwsze z tych pytań odpowiedzi nie poznamy chyba nigdy... A na drugie, wbrew wszelkiemu rozsądkowi, odpowiedź ma dać w najbliższych tygodniach Test Świątkiewicza. Niestety obawiam się, że odpowiedź ta nie będzie posiadała cech naukowego obiektywizmu, ponieważ prawdą pozostają słowa, które własnoręcznie kiedyś napisałem:
należę chyba do tego gatunku absolutnie niewyrozumiałych skurwieli, którzy zawsze są niezadowoleni z siebie i przeważnie niezadowoleni z innych.. objawia się to opieprzaniem wszystkich za najmniejsze błędy lub choćby podejrzenie braku profesjonalizmu.. jest na to tylko jeden sposób — ..... nie, właściwie nie ma na to sposobu..
współczuję wszystkim w jakikolwiek sposób zawodowo ode mnie zależnym.. :-|
MiMaS
blog „Jutro będę duży”, wpis bez tytułu, 2001.12.01
PS. Tak, w rzeczywistości to jest wpis o treści „nie piszę nic interesującego, gdyż nie mam czasu, gdyż to, a tamto i siamto... ”. Jednak takie usprawiedliwianie braku realizacji planu jest zbyt żenujące, bym mógł je wypowiadać publicznie. Niniejszym nie wypowiadam...
patrz również:
2006.06.07 | 5 komentarzy |
tagi » uczestnicy dramatu
Komentarze
#1 | 2006.06.07 22:46 | Bellois
Tak się zastanawiam tylko, nie wiem, może nie jestem w stanie przeniknąć Twojej skomplikowanej osobowości i innych wszelakich mądrości płynących z Twoich przemyśleń - czy to była z góry zaplanowana i obmyślona straregia, czy tylko nic nie znaczące wtrącenie nie mające większego celu? Pewnie odpowiedzi na to pytanie i tak nie poznam, gdyż będzie ona na tyle zawoalowana, że wzbudzi jeszcze więcej mych dociekliwych pytań ;)
#2 | 2006.06.07 23:11 | MiMaS
Obawiam się, że nie zrozumiałem ani celu Twojej złośliwości ani pytania (jeśli jakiekolwiek zadajesz)... :-/
#3 | 2006.06.08 09:56 | Bellois
Hej, ja nie zamierzałem być złośliwy, a po prostu nie zrozumiałem celu Twojej dygresji na temat moich skromnych wypocin :-/
#4 | 2006.06.08 10:16 | losamorales
nie zazdroszcze Ci tej roli wewnętrznego egzaminatora. jak ktos nie zda to...?
Uwaga: Ze względu na bardzo intensywną działalność spambotów komentowanie zostało wyłączone po 60 dniach od opublikowania wpisu. Jeżeli faktycznie chcesz jeszcze skomentować skorzystaj ze strony kontaktowej.