Gawiedziowstręt

Kiedy czasem wychodzę ze swej nory rozejrzeć się po świecie i nadrobić zaległości w blogach zazwyczaj znajduję coś, co powoduje chęć szybkiego powrotu pod ziemię i długiej drzemki.

Dzisiaj trafiłem równocześnie na rozprawę z ekspertem (prowadzoną z zapałem godnym lepszej sprawy) oraz na manipulacje oparte na głupawej nadinterpretacji całkiem rozsądnego tekstu. Osią tych przygnębiających przejawów „formy twórczości dostępnej dla każdego” jest oczywiście słynne sformułowanie „Web 2.0”. Jedyne rozsądne słowa jakie w tym wszystkim znalazłem pochodzą z ust sir Tima BL w wywiadzie dla developerWorks (wyróżnienie moje):

LANINGHAM: You know, with Web 2.0, a common explanation out there is Web 1.0 was about connecting computers and making information available; and Web 2 is about connecting people and facilitating new kinds of collaboration. Is that how you see Web 2.0?

BERNERS-LEE: Totally not. Web 1.0 was all about connecting people. It was an interactive space, and I think Web 2.0 is of course a piece of jargon, nobody even knows what it means. If Web 2.0 for you is blogs and wikis, then that is people to people. But that was what the Web was supposed to be all along.

And in fact, you know, this Web 2.0, quote, it means using the standards which have been produced by all these people working on Web 1.0. It means using the document object model, it means for HTML and SVG and so on, it's using HTTP, so it's building stuff using the Web standards, plus Java script of course.

So Web 2.0 for some people it means moving some of the thinking client side so making it more immediate, but the idea of the Web as interaction between people is really what the Web is. That was what it was designed to be as a collaborative space where people can interact.

Now, I really like the idea of people building things in hypertext, the sort of a common hypertext space to explain what the common understanding is and thus capturing all the ideas which led to a given position. I think that's really important. And I think that blogs and wikis are two things which are fun, I think they've taken off partly because they do a lot of the management of the navigation for you and allow you to add content yourself.

But I think there will be a whole lot more things like that to come, different sorts of ways in which people will be able to work together.

Nie wydaje Wam się, że kłócenie się o coś, co (1) nie jest w ogóle zdefiniowane, (2) stanowi realizację pomysłu starego jak ... no jak WWW właśnie i (3) jest prawdopodobnie i tak tylko etapem przejściowym do czegoś większego (np. SW, już określane przez niektórych jako „Web 3.0”), jest bez sensu? Bo mi się tak właśnie wydaje...

Komentarze

#1 | 2006.09.04 01:34 | mmazur

O ile się orientuję owo wypominanie bezzasadności posługiwania się terminem Web2.0 jest głównie nakierowane na zwalczanie hype'u. "Spieranie się" to to raczej nie jest.

 

Uwaga: Ze względu na bardzo intensywną działalność spambotów komentowanie zostało wyłączone po 60 dniach od opublikowania wpisu. Jeżeli faktycznie chcesz jeszcze skomentować skorzystaj ze strony kontaktowej.