archiwum wpisów z roku 2010

Separator tysięcy, czyli o tym jak strzelić sobie w nogę

Czasem się tak dziwnie w życiu składa, że sekwencje wydarzeń i niby przypadkowych obserwacji wyraźnie prowadzą nas do jakichś konkluzji, nawet jeśli są to konkluzje stosunkowo oczywiste, a zupełnie nie odkrywcze. Taki mechanizm kilku niezależnych obserwacji doprowadził mnie niedawno do stwierdzenia oczywistego przecież faktu — używanie „separatora tysięcy” w liczbach, szczególnie kwotach pieniędzy, jest czystą głupotą.

rekrutacja

Taka sobie refleksja po krótkiej inspekcji stanu/postępu prac w zespole — warto się upierać przy „głupich” zadaniach podczas przesłuchania kandydatów na programistów. Warto kazać im rozpisywać na kartce problemy, z którymi nigdy się nie spotkają w prawdziwym życiu. Warto pytać i dociekać dlaczego takie a nie inne rozwiązania stosują. Warto sprawdzić czy rozumieją sugestie, czy „chwytają” podpowiedzi i kojarzą.

fast food, czyli internet w oczach analfabetów

Obserwacja człowieka zirytowanego — ludzie nie czytają tego, co się do nich pisze. Zwyczajnie. Czytać nie chcą i nie lubią, a może nie umieją — nie wiem. Można by to zignorować uznając, że ludzie nie lubią robić wielu rzeczy i jakoś sobie z ich omijaniem radzą od wieków. Szkoda tylko, że czytanie wydaje się umiejętnością powszechną, a Internet wciąż jest bardziej pisany/czytalny niż jakikolwiek inny...

[podczas gdy mnie nie było] What is a browser? Google!

Jeszcze z serii treści odgrzewanych — film z „wywiadem ulicznym” przeprowadzonym przez Google w NYC na temat „What is a browser?”. Zdecydowanie fascynujące — ludzie (no, Amerykanie przynajmniej) nie odróżniają pojęć „przeglądarka” i „wyszukiwarka”. Mimo że obu tych narzędzi używają na co dzień.

[podczas gdy mnie nie było] Semantic Overflow

Podczas mojej przedłużającej się nieobecności zaniedbałem wiele rzeczy. Okazuje się, że wbrew temu co gadają spece od uzależnień, czytanie blogów należy do czynności najłatwiej zaniedbywalnych... Staram się to powoli nadrabiać, choć zapewne jest to syzyfowa praca. Znając jakość informacji podawanych na PlanetRDF zakładam, że jest tam jeszcze około dwóch tysięcy nie odkrytych przeze mnie potencjalnie interesujących postów. Jednym z takich wykopanych staroci jest informacja z października zeszłego roku o tym, że wystartowała strona Semantic Overflow. „For questions about semantic web techniques and technologies.”

My i oni

Pracuję w ten branży lat kilka (no... -naście powiedzmy szczerze) i miałem okazję (współ)pracować z różnymi zespołami i szeroką gamą „typów ludzkich”. Parę rzeczy (za dużo) widziałem i wyrobiłem sobie kilka niezmiennych opinii i zapewne niesprawiedliwych uogólnień. Wiele z nich wynika z mojego trudnego sposobu bycia. Jednak nie udało się uniknąć wyraźnego poczucia, że oni są inni. Nigdy nas nie zrozumieją i zazwyczaj mają zupełnie inny pogląd na sytuację i inne cele. Oczywiście pogląd gorszy, a cele sprzeczne. A jednak z jakiegoś zupełnie niezrozumiałego powodu uparcie się ich trzymają...

[podczas gdy mnie nie było] The new facebook sucks

W czasie mojej dłuuugiej nieobecności działo się w Sieci sporo spraw ciekawych, fascynujących, a może nawet kilka ważnych (w pewnym mało ważnym sensie). Ten wpis jest pierwszym i nie ostatnim z serii odkrywającej, co ciekawego mnie minęło. Jednym z najbardziej zadziwiających dla mnie zjawisk ostatnich paru miesięcy artykuł „Facebook Wants to Be Your One True Login” opublikowany na ReadWriteWeb w lutym. Sam tekst może nie jest szczególnie zjawiskowy, natomiast ponad 2600 komentarzy pod nim — jest.

zombie

Prawdopodobnie bezpieczniej byłoby się trzymać zasady „nowe życie — nowy blog”. Spróbuje(my) jednak tutaj..